W najgorszym wypadku moje administrowanie skończy się w połowie lipca, gdy zacznę pracować po kilkanaście godzin dziennie za najniższą krajową, by mieć jakieś oszczędności na czas studiów.
Gdybym przewidywał przyszłość, to miałbym skuteczność 33% Nadal więcej niż Krzysztof Jackowski. Z pracą co prawda jest jako tako, jednak faktem jest, że administratorem już nie będę. Decyzja przyszła z trudem, jednak nie widzę w tej chwili innego wyjścia i uznałem, że tak będę najlepiej. Skąd taka decyzja? Złożyło się na to kilka czynników…
- Wypalenie – od pewnego czasu nie czerpię żadnej przyjemności z edytowania. OZ-ty odwiedzałem z przymusu, na kanał IRC często wchodziłem tylko po to, by pokazać, że żyję. Jak już byłem na #nons to dość często tylko czytałem, co inni piszą. Spotkania adminów sprawiały mi ostatnio taką samą przyjemność co chwalenie się w Bydgoszczy, że nie jest się ani za Zawiszą, ani za Polonią, bo jest się fanem toruńskiej Elany. Sporo rzeczy, które chciałem zrobić, odkładałem na później, bo nie miałem jakiejkolwiek ochoty wziąć się do pracy. Na wypaleniu wyrósł bąbel, który w każdej chwili mógł pęknąć i nabrudzić. Ten bąbel to...
- Coraz trudniejsze radzenie sobie z emocjami – nie mam siły ani metody na jakiekolwiek radzenie sobie z trollingiem na Nonsensopedii. Co prawda po wielkim kryzysie pojawiła się znacząca poprawa i główne stery Nonsensopedii maja odpowiedzialni ludzie, tak jednak nie ma idealnej sytuacji. Spośród czwórki adminów (Ostrzyciel, Grzeeesiek, Serscull i ja) ja najgorszej radzę sobie z panowaniem nad nerwami. Swój kiepski popis miałem podczas pyskówki z Kompowcem, który przeprowadził na kanale bardzo dziwny atak skierowany przeciwko społeczności z Fandomu. Później zacząłem nad tym trochę panować, jednak coraz gorzej reaguję na ciągłe trollingi „ipków” (wydaję mi się, że za większością wpisów stoi jedna i ta sama osoba, która po prostu sieje zamieszanie) i Kawusia (wyjaśnienie na samym dole, bo wyrosła spora dygresja). Admin nie potrafiący na spokojnie rozwiązywać konfliktów wyłącznie szkodzi.
- Trudności z doskonaleniem się – ten powód może wydawać się bardzo absurdalny, jednak ja starający się być perfekcjonistą nie lubię odwalać chałtury. Ciągłe popełnianie tych samych błędów językowych (pomimo zwracania uwagi na tekst, przeglądania go i czytania wskazówek z poradni językowych w internecie), braki w sprawach technicznych, bardzo zła znajomość grafik (z licencjami włącznie), nieogarnianie komend IRC i kulejące pióro w tekstach kontrowersyjnych (tu oczywiście doszło do poprawy, jednak niestety zaczynam przeginać w drugą stronę). Zdaję sobie sprawę, że nie ma osoby doskonałej i każdy popełnia błędy, jednak ja odnoszę wrażenie, że robię ich za dużo i powinienem na jakiś czas odpuścić sobie i w wolnej chwili porządnie wziąć się za naukę. Wcześniej i teraz brakowało mi czasu i jak czegoś się uczyłem, to po łebkach, prowizorycznie. To według mnie nie jest dobry sposób na naukę.
- Czas – no są niby wakacje, pracuję w tej chwili wyłącznie trzy dni w tygodniu, jednak prędzej czy później ogarnę w końcu pracę na weekendy (albo mój pierwotny pracodawca ogarnie się i da mi w końcu grafik i przydzieli do konkretnego sklepu albo znajdę zupełnie coś innego). No, zostaję właściwie tylko wolna niedziela. Trochę słabo jak na admina, który według mnie powinien regularnie i w miarę często pracować na Nonsensopedii. A od października zaczną się studia, licencjat, magisterka, praca i śmierć tydzień przed osiągnięciem wieku emerytal…
Z Nonsensopedii nie odchodzę na zawsze, dlatego się nie żegnam. Jak tylko pojawi się dobry pomysł na artykuł, a ja przez kilka dni nie machnę ręką i uznam, że tekst się nadaje, to napiszę. Na pewno poprawię te szablony ANM, o których pisał Ostrzyciel (pewnie jeszcze w ten weekend, skoro mam wolny) oraz opracuję artykuły na Joe (ambitny plan 4 artykuły w lipcu proszę schować pomiędzy elektrownię atomową w Żarnowcu a podwarszawski park rozrywki Michaela Jacksona). Obietnica u mnie to rzecz święta i jak coś deklarowałem to postaram się jak najlepiej wywiązać z zadania.
Dygresja
- Trzeba to napisać wprost i przestać być miłym dla kogoś, kto obrabia dupę na Miraheze tłumacząc, że ban na wieki wieków amen nałożony za otwartą krytykę przenosin na Miraheze i poczynań Zela można usprawiedliwić głupim (mój błąd) wygłupem. Przepraszałem za tę dziecinadę, jednak nie sądziłem, że ktoś wykorzysta to do pokazania, że mi się należy taka kara. Szkoda tylko, że Kawuś (i co mnie rozczarowało także Mr Obornik) wczoraj na kanale wprost atakowali jednego z userów Miraheze (od 22:13). Żałosna rozmowa, który może wyłącznie pogorszyć i tak kiepską sytuację... Niechęć administracji do dyskutowania na temat Miraheze co prawda wynika głównie z tego, że wielu z nas ma w nosie co się tam dzieje i woli skupiać się na rzeczywistej pracy, jednak co innego dyskusja na temat samej Miraheze, a co innego obrażanie kogoś stamtąd. Kontrowersji wokół Kawusia jest zdecydowanie więcej, ale chcę skupić się tylko na ostatnich wydarzeniach.