poniedziałek, 6 maja 2019

Biznesplan dla Nonsensopedii – część pierwsza: sama idea

2 maja 2019 roku Ostrzyciel opublikował propozycję biznesplanu dla Nonsensopedii. Sama idea podoba mi się. Po sporych przemyśleniach zacząłem traktować pomysł jako rodzaj zbioru zasad (konstytucji?) niż jakiś biznesplan dla encyklopedii, która bardziej przypomina stronę redagowaną przez hobbystów i początkujących pisarzy niż traktowaną na poważnie stronę, stanowiącą rodzaj jakieś specyficznej usługi. Uwagi te są luźne i nie odnoszą się do całej propozycji. Można przyjąć, że jeżeli na coś nie zwróciłem uwagi, to z daną propozycją biznesplanu się zgadzam w 100%. Mam nadzieję, że przedstawiłem swoje obserwacje i wnioski klarownie. Mam słabe pióro i niestety nie potrafiłbym ukuć tych idei w oficjalne (lub nawet nieoficjalne) propozycje, jednak być może coś z tej ściany uda się wyciągnąć...
  • Czy warto w to aż tak się angażować? – pierwszy i najważniejszy problem. Uporządkowanie zasad i wprowadzenie od góry jakiegoś podstawowego kodeksu jest konieczne. Zastanawia mnie jednak skala tego przedsięwzięcia. Nie ma co się oszukiwać  – lwią część pracy wykona Ostrzyciel. Duże wsparcie zapewne dostanie od Kawy, Experta i Amoniaka. Zasadniczy problem polega na tym, że spora część społeczności nie będzie mogła za bardzo wziąć udział w pomocy poza zgłaszaniem uwag. Niezbyt podoba mi się zrzucanie całej roboty na barki kilku osób. Komentarz (szczegółowy) na temat mojej chęci pomocy i różnorakich problemów mogących rzutować na prace na Nonsensopedii będzie w części drugiej.
    Wdrażanie zasad potrwa o wiele dłużej, niż niektórzy się spodziewają. Jeżeli ktoś uważa, że do końca 2020 roku upora się z uporządkowaniem Kanciapy, dostosowaniem całej encyklopedii pod biznesplan, to myli się. Boję się, że ze względu na obowiązki w realnym życiu część osób będzie musiała ograniczyć swój udział w pracach, a niektórzy po prostu zrezygnują. O ile jestem pewien, że Ostrzyciel tak szybko nie wypali się (pomimo jasnego zagwarantowania, że w przyszłości może nie mieć tyle wolnego czasu co teraz) i za wszelką cenę będzie wprowadzać zmiany, tak nie wiem jak wyglądałaby sytuacja z pozostałymi administratorami. Każdy z adminów powinien wprost powiedzieć, na ile jest w stanie pomóc. Nie tylko we wdrażanie zmian, ale w ogóle w prace dla Nonsensopedii.
  • Nasza zmiana bez zmian czyli parę słów o polityce – to, że większość artykułów o polityce jest stronniczych i służą raczej dowaleniu drugiej stronie niż rzeczywistym rozśmieszeniu jest niestety faktem. O wiele smutniejszym faktem jest jednak problem z ocenieniem, co jest dobre, a co żenujące. Na próbę napisałem artykuł o Konfederacji, z pamiętaniem, by starać się pisać tak, by nie dowalać członkom koalicji. Powiedzenie, że wyszło z tego gówno jest takim samym niepowodzeniem jak stwierdzenie, że w Korei Północnej ludzie nie mogą za bardzo krytykować Kim Dzong Una. Tekst tak naprawdę przepadł, a jedyną reakcją były słabe (co w pełni akceptuję) oraz po co mieszano w to Hitlera (co częściowo akceptuję, gdyż uważam, że nie zrozumiano żartu i może stąd to nieporozumienie) od Kiciora.
    Zastanawiałem się nad tym, jak rozwiązać problem. Wyszło mi w sumie jedno, beznadziejne rozwiązanie – jedno wielkie cięcie wszystkiego, co ma w sobie politykę i wprowadzenie zasady "zero polityki". Co gorsza, nikt (jeszcze) nie zaproponował swojej propozycji na poprawę jakości artykułów politycznych. A jak już powstanie jakiś pomysł, to tak łatwo nie przejdzie. To, co dla jednego będzie żenującą agitką, dla drugiego będzie zabawne. Prawdopodobnie to wszystko skończy się serią dyskusji, które powierzchownie doprowadzą do naprawy zaledwie ułamka artykułów. Dopóki istnieje obecna ekipa to z może z wielkim trudem uda się przywrócić N:NO (tak, przywrócić, bo N:NO jest w zasadzie martwym przepisem). Bez jasnego kierunku i zdecydowanego działania to wszystko się rozjedzie zanim zacznie się rozpędzi.
    <prywata>Sam opublikowałem kilkanaście artykułów o polityce. Starałem się napisać w krzywym zwierciadle wszystkie ważniejsze partie i postacie z polskiej polityki. Czy przekroczyłem gdzieś granicę dobrego smaku? Trudno mi powiedzieć, gdyż to, co mnie mogło śmieszyć dwa lata temu teraz może wzbudzić u mnie niesmak. Musiałbym po prostu przejrzeć wszystkie swoje teksty i ocenić je od nowa. Ja sam jestem gotów poświęcić swój wkład w imię lepiej jakości Nonsensopedii pod warunkiem istnienia klarownego programu zmian dążących do naprawy i przywrócenia N:NO (czy to tej z czasów Szoferki czy też pod nową postacią jeżeli takowa powstanie)</prywata>
  • Konwenty – praca kilka (kilkanaście) godzin nad przygotowaniem prezentacji dla kilkudziesięciu osób jest niestety stratą czasu. Ok, Nonsensopedia pojawiła się na kilku konwentach, pokazała, że żyje... i to w sumie koniec. Wiele osób ma wątpliwości co do sensu prowadzenia konwentów. Ja jako jedna z osób biorących udział w konwencie jestem wręcz tego pewien. Duży wysiłek, mikroskopijny wynik.
  • Dramy – traf chciał, że praca na Nonsensopedii jest o spokojniejsza niż dawniej. Według mnie wynika to z dwóch rzeczy. Pierwsza to fakt, że administracja jest dość dojrzała, a w jej składzie znaleźli się głównie osoby edytujące dawniej Nonsensopedię, która popadła w ogromny kryzys po całej chryi z przenosinami na Miraheze. Doświadczenie z tamtych Po drugie, zaprzestaliśmy wypominać innym błędy z przeszłości, gdyż mieliśmy o wiele ważniejsze rzeczy na głowie (na czele z przenosinami na własny serwer). Nikt nie miał ochoty użerać się i kłócić z innymi, woląc w tym czasie pomóc w ratowaniu portalu. Niestety nie sądzę, by stan ten utrzymał się długo. Skład administracji za rok pewnie zostanie przewrócony o 180 stopni. Najstarsi wiekowo użytkownicy albo ograniczą swój wkład w projekt albo całkowicie z niego zrezygnują. Do tej garstki, która edytuje dzisiaj i która zostanie na Nonsensopedii jeszcze przez wiele miesięcy dojdą zupełnie nowe osoby, które nie pamiętając 2018 i 2019 zaczną wdrażać swoje ideę i zatargi za wszelką cenę. Konflikty, dramy, może nawet i spiski wrócą, a jej uczestnikami będą zupełnie nowe osoby, które albo dopiero zaczynają, albo dopiero przyjdą na Nonsensopedię. Samo dawanie przykładu nie wystarczy.
  • Brak podziału obowiązków przy wprowadzaniu biznesplanu – to w sumie powtórzenie, ale warte przypomnienia. Nie jest to zbyt duża wada, jednak ja osobiście wolałbym, by jak najwięcej osób pomogło we wdrażaniu zmian. Poleganie na jednej osobie lub wąskiej grupie doprowadzi do wypalenia.
  • Brak zabezpieczenia biznesplanu przed nadużyciami – najważniejszy brak biznesplanu. Co z tego, że przedstawiamy jakąś wizję i propozycje zmian, jak nie mamy żadnego zalecenia blokującego nagłe przewrócenie wszystkiego. Już raz mieliśmy poważny kryzys, gdzie jeden admin zabrał wszystkim dostęp do portali społecznościowych, zrobił z portalu folwark, jawnie gardził innymi użytkownikami i nie chciał rozmawiać na temat portalu. Niestety obecny biznesplan nie przewiduje zabezpieczenia portalu i kont w mediach społecznościowych przed przywłaszczeniem ich. Wizja biurola w przyszłości do mnie nie przemawia i skończy się kiepską powtórką z rozrywki. Niestety nie mam żadnego pomysłu, jak zabezpieczyć interes całej encyklopedii. Jak uda mi się coś wymyślić i po jakimś czasie nie wycofam się z tego i nadal będę podtrzymywać swoje stanowisko, to przedstawię je szerszemu gronu.
To pierwsze moje uwagi co do biznesplanu. W sobotę będzie dyskusja i pewnie większość rzeczy zostanie zmieniona. Dalsze wnioski i obserwacje będę publikować przede wszystkim tutaj.

5 komentarzy:

  1. „encyklopedii, która bardziej przypomina stronę redagowaną przez hobbystów i początkujących pisarzy niż traktowaną na poważnie stronę, stanowiącą rodzaj jakieś specyficznej usługi”

    Tutaj się nieco mylisz. Każdy biurol wiedzie projekt w ściśle określonym kierunku, zwłaszcza jeśli rządzi jednoosobowo. Obecnie Ostrzyciel jest jednoosobowym panem i władcą serwera, więc ma silniejszy wpływ na projekt niż którykolwiek z poprzednich biuroli. Spójrz na to tak: on jest programistą, mkm-em, zna czeski i jeszcze parę innych cech mu pewnie przypiszesz. To nie jest bez znaczenia. Ze względu na programowanie on będzie przyciągał innych programistów jak magnes przyciąga opiłki żelaza. Już teraz istnieje zespół ludzi wspólnie programujących nowe rzeczy na Nonsie. I to się będzie tylko nasilało, bo, nie ma się co łudzić, każdy biurol inwestuje czas i pieniądze w swoje zainteresowania. Ludzie piszący nowe „ficzery” przybiorą na znaczeniu nawet jeśli nie będą dobrymi pisarzami. Biurol ceni programistów, więc osoby techniczne znajdą swoje miejsce w tym projekcie nawet jeśli nie będą zabawni. Kojarzę nawet takiego jednego admina, który był wręcz służbistą, zawsze taki poważny i niewzruszony. Nie zdziwię się, jeśli w tym przypadku historia znów zatoczy koło.

    Wracając do wspomnianego zdania: tak, właśnie taka będzie przyszłość. On to potraktuje bardzo poważnie, wyznaczy jakieś swoje reguły, zapisy, nastawi odpowiednie boty i nieco sformalizuje to wszystko, co się tutaj dzieje. Skończy się taka „lekkość” i humanistyczna „nieścisłość” czy też „dowolność i swoboda” podchodzenia do pewnych kwestii. A im więcej czasu i energii taki programista włoży w to wszystko, tym poważniej będzie to traktował. Nie zdziwię się, jeśli kod Nonsy pod pewnymi względami stanie się podobny do komercyjnego oprogramowania. Właśnie tak powstają duże projekty: zaczyna się krok po kroku od czegoś małego, a później okazuje się, że Nonsa ma kod liczony w tysiącach linii, a w przyszłości może nawet pójdzie w miliony, jeśli kolejni programiści będą w przerwach od „poważnej roboty” angażować się w Nonsę i dopisywać kolejne funkcjonalności.

    „jeżeli na coś nie zwróciłem uwagi, to z daną propozycją biznesplanu się zgadzam w 100%”

    Dość ryzykowne stwierdzenie, ale dobra, nie czepiam się.

    „Czy warto w to aż tak się angażować?”

    Tak, warto. Nie bez powodu Sponsor władował tyle forsy w Nonsę, nie bez przyczyny inni się tak chętnie dorzucają (i będą się dorzucać w przyszłości). Ostrzyciel obiecał, że weźmie odpowiedzialność majątkową za projekt (czyli będzie dokładał nawet gdy wszyscy inni się wykruszą). A wiesz, dlaczego warto? Bo już jest za późno na to, aby się z tego wszystkiego wycofać. Im więcej zrobisz dla Nonsy, tym więcej czasu bądź pieniędzy ładujesz w stronę i tym trudniej powiedzieć „dość”. Rezygnacja oznaczałaby, że to wszystko pójdzie na marne, że „nie warto było robić nic”, więc wszyscy, którzy niejako „zapuścili korzenie” (łącznie ze mną) będą nadal odwiedzać, edytować i angażować się w samą stronę. Czasem mniej, czasem bardziej, ale będą.

    „spora część społeczności nie będzie mogła za bardzo wziąć udział w pomocy poza zgłaszaniem uwag”

    A to mało? Nie doceniasz siły słowa pisanego. Nawet jeśli ktoś coś sugeruje w dyskusji, to zawsze co najmniej jedna osoba to przeczyta. Za dużo ludzi czyta Nonsę, aby takie „sugestie” przeszły bez echa. A nawet jeśli się zacznie kasowanie niektórych wpisów, to przynajmniej usuwający zerknie na to, co pójdzie do kosza (musi to przeczytać, przecież nie wywala wszystkiego jak leci, tacy ryzykanci marnie kończą).

    OdpowiedzUsuń
  2. „Niezbyt podoba mi się zrzucanie całej roboty na barki kilku osób.”

    Aha, następny, któremu coś się nie podoba i nie podaje alternatywy. Masz lepszy pomysł? Ja nie mam, co więcej uważam, że to akurat jest dobrze poukładane. Jak ktoś chce mieć przyciski, prawo do udziału w tajnych zebraniach adminów i prawo bezpośredniego klikania, to spoko, jego wybór. Niech się tacy liczą z tym, że wraz z przyciskami dostają grabie oraz ktoś ich prosi o pakowanie liści do worków. Chcesz mieć więcej osób z przyciskami, to załóż odpowiednim ludziom głosowania i tyle. A jak nie, to popytaj niektórych o zdanie, zazwyczaj odpowiedzą. Nawet jeśli nie mają przycisków, to możesz rozdać część roboty innym, jeśli uważasz, że sam tego nie udźwigniesz, a oni się tym zajmą we właściwy sposób. Czasem zwykłe „co o tym sądzisz?” sprawi, że ktoś włoży nieco czasu i energii, aby zająć się danym problemem. I to powinno wystarczyć.

    „nie wiem jak wyglądałaby sytuacja z pozostałymi administratorami”

    Będą się dokładać proporcjonalnie do tego, co już zrobili dla strony. Im więcej ktoś murzynił, tym trudniej będzie mu „rzucić to wszystko w diabły i wyjechać do Kisłowodzka”.

    „Nasza zmiana bez zmian czyli parę słów o polityce”

    Moja opinia jest chyba znana, ale na wszelki wypadek powtórzę: treść ma wylatywać ze względu na brak humoru, a nie na politykę. Sam humor zawsze był oceniany subiektywnie i żadna Kanciapa tego nie zmieni. Jeśli coś da się napisać bez dodawania polityki i nadal będzie równie zabawne, to tniemy, nie ma sensu robić tutaj większego bagna niż jest. Jeśli jednak jakiś art zawiera politykę, ale należy do złotego 1% przypadków, gdzie to jest rzeczywiście zabawne i nie da się opisać tego sięgając do innej dziedziny, to zostaje. Parę takich perełek się trafiało, więc na pewno można tak pisać. I żadne krzyki ani płacze nas nie przekonają, że polityka to polityka, a humor to humor.

    „Konwenty”

    Myślę, że nadal będziecie to robić nawet jeśli opłacalność tego będzie ujemna (czyli przyciągnie nowych wandali i zniechęci stałych edytorów). Przyzwyczailiście się, jesteście w tym coraz lepsi, nie rzucicie tego pomysłu, bo już umiecie to zorganizować i odpowiednio poprowadzić.

    „praca na Nonsensopedii jest o spokojniejsza niż dawniej”

    Nic dziwnego, skoro teraz istnieje więcej sposobów, by taki spokój uzyskać. Część dram siłą rzeczy przeniosła się na mirabelkę (i tam już pozostanie), część znajduje ujście w innych miejscach. To jest jedna z zalet podziału. Teraz po grubszych wandalizmach nie zostaje ani śladu w MediaWiki. I bardzo dobrze.

    „Skład administracji za rok pewnie zostanie przewrócony o 180 stopni.”

    Nawet jeśli, to znowu takie osoby wrócą (albo może nigdy nie odejdą, zależnie od charakteru). Wiele osób niejako „wychowało się” na Nonsie w takim sensie, że byli nastolatkami i jednocześnie się w nią angażowali, więc ta strona w pewien sposób ich ukształtowała (a oni ją, jeśli mieli przyciski lub umieli wpływać na to, co się tutaj działo). Myślę, że sporo takich ludzi będzie ją odwiedzało nawet w wieku 70 lat. Świat pójdzie do przodu w jakieś hologramy, wirtualną rzeczywistość, cokolwiek, a tacy ludzie dorosną i będą niczym współcześni dziadkowie, którzy muszą czytać gazety, słuchać radia i oglądać telewizję, mimo tego że ich wnuki spędzają więcej czasu w Internecie.

    „Poleganie na jednej osobie lub wąskiej grupie doprowadzi do wypalenia.”

    Nie. To doprowadzi do rozdzielenia zadań pomiędzy kolejne osoby z mniejszymi uprawnieniami, może nawet do ogólnych pytań kierowanych w stronę społeczności. A jeśli grupa jest za wąska, to skutek będzie taki, że niektórzy dostaną przyciski. Zwróć uwagę, że średnia wieku Nonsensopedysty idzie nieustannie w górę. Poprzeczka będzie zawieszona wyżej, dram będzie mniej, a strona nabierze nieco profesjonalizmu. Nonsa to już nie jest „banda zakompleksionych nastolatków”, pewne rzeczy przeminęły, więc przyszłość okaże się ciekawsza i nie będzie jedynie „lustrzanym odbiciem przeszłości opartym na statystyce”, jak twierdzi Amoniak.

    OdpowiedzUsuń
  3. „Wizja biurola w przyszłości do mnie nie przemawia”

    Do mnie jak najbardziej przemawia. Wolę jednego rozsądnego człowieka na właściwym miejscu niż demokratyczną większość (czyli głupszość, wszak tłum jest głupi). Jeśli biurol stanie się „drugim Zelem”, to nastąpią kolejne przenosiny i tyle. Sam projekt się od tego nie rozpadnie, po prostu będzie podobny do Linuksa (masz wiele distro i wybierasz co chcesz). Ludzie z początku będą nieco zmieszani, ale się przyzwyczają. I pójdą tam, gdzie będzie zabawnie, gdziekolwiek to nastąpi. Zakładam jednak, że skoro historia jest nauczycielką życia, to Ostrzyciel i jego następcy będą bardziej słuchać ludzi niż ich poprzednicy, bo wiedzą, co podział oznacza. I dlatego taki system może tutaj zadziałać.

    OdpowiedzUsuń
  4. „Skład administracji za rok pewnie zostanie przewrócony o 180 stopni.”

    Jak widać, tamte przewidywania się kompletnie nie sprawdziły. Admiństwo będzie takie samo jeszcze przez wiele miesięcy i choć pewne podziały już się zaczynają zarysowywać, to jednak całość będzie się nadal dość stabilnie trzymała.

    „Do tej garstki, która edytuje dzisiaj i która zostanie na Nonsensopedii jeszcze przez wiele miesięcy dojdą zupełnie nowe osoby, które nie pamiętając 2018 i 2019 zaczną wdrażać swoje ideę i zatargi za wszelką cenę.”

    Owszem, zalążki takich postaw widać nawet dzisiaj, ale do drugiego Zela jeszcze daleka droga i wątpię, aby do tego doszło. A nawet jeśli, to taki podział tylko jeszcze bardziej zwiąże ludzi z Nonsą i stara gwardia odeprze ewentualny atak, bo po prostu jest bardziej doświadczona. Poza tym, w umiarkowanym zakresie tacy ludzie są również potrzebni. Bo gdy pospólstwo ma do wyboru jedną partię, to taka władza upada. Potrzebny jest wróg, na którego się zrzuci winę za wszelkie porażki po to, aby całość się nie rozleciała. Kiedyś takim wrogiem była mirabelka, która w tej chwili już została wymazana całkowicie z serwerów (a skoro minęło pół roku od jej wymazania po zerowej aktywności, to można założyć nową wiki pod identycznym adresem). Zatem gdy się zrobią podziały, to część ludzi się wyrzuci na inny serwer i historia zatoczy koło. A później znów się ich usunie tak, jak się wykasowało Zela. I tak w kółko. To już jest sprawdzone, zadziałało wtedy, zadziała i w przyszłości.

    Poza tym pamiętaj, że są jeszcze ipki, które stanowią niejako żelazny elektorat Ostrzyciela i nie dopuszczą do sytuacji, w której nowa mirabela wygrałaby ze starą, dobrą Nonsą. Pamiętasz jeszcze Zelopedię oraz inne arty, które były ściekowe i trafiały wyłącznie na mirabelę? Pamiętasz "por nosy" na głównej mirabeli i całą masę innego szamba, które wtedy wybiło? Jak nowi zaczną się buntować, to założą sobie nową Nonsę na dowolnym serwerze, choćby i znów na mirabeli, byleby stewardzi pozwolili. I znów się ich potraktuje tak, jak się potraktowało Zela, znów się doprowadzi do wewnętrznego konfliktu pomiędzy nimi i znów każdy się przekona, że Nonsa Wacego to jedyna słuszna Nonsa i tak już pozostanie. Ewentualne perełki się doimportuje do nas, a reszta pójdzie w niebyt po kolejnym "połączeniu", gdy tamtejsi biurole zrozumieją, że przegrali (tak samo, jak farlander to wtedy zrozumiał, ba, być może taki tamtejszy biurol będzie na tyle ogarnięty, że po prostu zostanie zwykłym edytorem u nas i na tym się skończy).

    OdpowiedzUsuń
  5. Golden Nugget Casino (Las Vegas, NV) - Mapyro
    Golden Nugget Casino (Las Vegas, NV). 1.5 mi. Clark 오산 출장마사지 County, NV 부산광역 출장샵 89139. Directions 보령 출장안마 · (702) 770-1000. Call Now 정읍 출장마사지 · More Info. Hours, Accepts 인천광역 출장안마 Credit Cards,

    OdpowiedzUsuń